Współtwórcy

wtorek, 27 grudnia 2011

Miłe zaskoczenie, czyli pomadka Wet Lips firmy JOKO Cosmetics.





Miłe zaskoczenie
Za każdym razem gdy kupowałam szminki czy też pomadki łudziłam się, że moje usta będą tym razem gładkie, bez widocznych skórek i innych niepożądanych efektów … Nie zliczę ile razy się pomyliłam. Fakt faktem, iż moje usta są podatne nawet na lekki chłód czy też wiatr i ciężko je utrzymać w idealnym stanie. Jednak czasami nawet dobrze zadbane usta nie zmieniały końcowego rezultatu, a suche skórki pojawiały się znikąd. Mimo wszystko dalej wierzyłam, że znajdę tą wymarzoną szminkę, a gdy już ją odnajdę to pochwale się wszystkim! No i udało się. Pomadka polskiej firmy JOKO o wdzięcznej nazwie Wet Lips.
W ofercie jest 11 kolorów tego kosmetyku, ja posiadam pomadkę J53. Odcień rewelacyjny! Nie jest za ostry, dobrze napigmentowany. Mieści małe ilości drobinek, jednak nie oznacza to, że jest błyszcząca a usta świecące. To raczej swego rodzaju satynowa powłoka, która nadaje zmysłowości.
Pomadka JOKO Wet lips zawiera kompleks witamin A,E,F, maso shea, olejek rycynowy i peptydy. To wszystko powoduje, że usta są wypielęgnowane, głęboko nawilżone i zabezpieczone przed czynnikami zewnętrznymi. Wygładza je, dzięki czemu nie ma podkreślonych suchych skórek. Dla moich ust to wymarzony skład kosmetyku.
Dodatkowo produkt długo pozostaje na ustach, nie waży się, ani nie ściąga w kąciki ust. Rozprowadza się równomiernie i tak też się ściera. Ma fajną, delikatnie pachnącą konsystencję, która mimo tego że nawilża, nie klei się.
Warte wspomnienia jest też opakowanie pomadki. Pełna klasa i elegancja. Z przyjemnością wyjmuję ją z torebki i zapewne sięgnę po więcej kolorów Wet Lips Joko.


Czekam na wasze opinie!

niedziela, 11 grudnia 2011

Elf Studio Cool Bronzer mój absolutny, stuprocentowy Must Have!!



Mój absolutny, stuprocentowy Must Have!!
Każda z nas na pewno dała się złapać na popełnieniu kilkakrotnie tego samego błędu i kupnie kosmetyku sugerując się marką. Osobiście nie zliczę ile razy to zrobiłam. Niestety potem okazywało się że produkt tej jakże renomowanej marki był zwykłym bublem znikającym z mojej skóry po niespełna godzinie… bo bywało i tak.
Dlatego też zdecydowałam się wypróbować coś tańszego i jak sadząc po moim tytule absolutnie fantastycznego! Produkt za niecałe 18zł w eleganckiej, solidnej i wygodnie wykonanej pudernicy.
Co to takiego? Cool Bronzer Mozaika firmy kilkakrotnie przeze mnie opisywanej mianowicie Elf.
Odcień Cool jest bronzerem typowo matowym, dzięki któremu uzyskujemy efekt opalenizny. Warto zaznaczyć, iż nie jest to opalenizna o kolorze pomarańczowym czy też marchewkowym rodem z solariumJ. Wygląda tak jakby została muśnięta promieniami słonecznymi prosto z Morza Śródziemnego J Istna bajka. Bronzer składa się z czterech kolorów, które tworzą naturalny, zdrowy look.
Kolejny plus to trwałość kosmetyku. Efekt utrzymuje się naprawdę długo, znosi niepogodę i ku mojemu zdziwieniu kilku godzinne treningi. Jeśli chodzi o konsystencje, to na tym polu również się nie zawiodłam. Nie musimy zmagać się z grudkami i innymi niedogodnościami. Fantastycznie modeluje twarz, jednak muszę przyznać, że nie najłatwiej się rozciera, jeżeli jednorazowo naniesiemy za dużą ilość. Wtedy to niestety zrobi się smuga bądź ciemniejszy "placek".
Producent zaleca aby stosować go zimą.
Kosmetyk można otrzymać również w odcieniu Warm (bronzer lekko rozświetlający polecany na lato) oraz Golden (bronzer typowo rozświetlający, efekt opalenizny delikatny, dla osób z jasną karnacją).
Cool Bronzer jest niewiarygodnie wydajny. Wystarczy lekkie pociągnięcie pędzlem a rezultat na mojej skórze jest już zauważalny. Mam dość ciemna karnację, wiec podejrzewam iż u kobiet z nieco jaśniejszą śmiało będzie można używać go jeszcze mniej.
Minusem może być to iż produkt jest pylący. Bądźmy pewne, że lusterko znajdujące się w pudernicy zostanie zapylone. Kwestia tego komu to przeszkadzaJ
Cool Bronzer Mozaika zawiera m.in: Silicę pochłaniającą tłuszcz i wilgoć, rozpraszającą światło oraz zmniejszającą widoczność zmarszczek i bruzd; Magnesium Myristate które poprawia przyczepność pudru, zwiększa jego krycie oraz sprawia iż jest on bardziej kremowy; Boron Nitride które oprócz podobnym właściwości do swojego poprzednika pochłania sebum i nadaje mniejszy lub większy połysk.
Czy wy również jesteście tak zadowolone z tego produktu?
Zachęcam do komentowaniaJ

środa, 30 listopada 2011

Zasłużone miejsce w kosmetyczce - Mgiełka w sprayu utrwalająca makijaż firmy Elf




Zasłużone miejsce w kosmetyczce - Mgiełka w sprayu utrwalająca makijaż firmy Elf
Ciągły dylemat co włożyć do i tak mało już mieszczącej kosmetyczki dotyczy każdej z nas. Nic w tym dziwnego, skoro mamy do wyboru tysiące kosmetyków o różnym zastosowaniu rozmaitych firm. Dlatego dobrym rozwiązaniem, zamiast zabierania kilogramowej kosmetyczki jest utrwalić makijaż tak, aby nie trzeba go było poprawiać w ciągu dnia. I tu z pomocą przychodzi nam firma Elf oferująca mgiełkę utrwalającą makijaż Makeup Mist & Set.
To naprawdę ekstra gadżet w mojej torebce! Co Makeup Mist & Set takiego robi?
Utrwala efekt końcowy makijażu czyli przedłuża jego żywotność, kolory są intensywne i nie blednieją, a przed wszystkim mgiełka łączy ze sobą poszczególne kosmetyki (podkład, puder, róż i bronzer) zapobiegając tworzeniu się efektu „pudrowej maski”. Skóra jest pełna blasku i w dość nietypowy sposób rozświetlona (mam na myśli swego rodzaju bryzę która pozostaje na skórze). To wszystko otrzymujemy bez uszkodzenia czy też naruszenia makijażu. Produkt szybko się wchłania, a co za tym idzie nie wymaga osuszania dlatego też nasz look zostaje utrwalony w nieskalanym stanie :D
Kosmetyk wzbogacony jest o witaminy A, C ,E. Zawiera nawilżający aloes oraz tonizujący ogórek wraz z wyciągiem z zielonej herbaty. Jest lekki i nie mieści w sobie alkoholu. Jaki jest rezultat po uprzednim użyciu? Skóra twarzy staje się niesamowicie nawilżona, wygładzona i odświeżona. Produkt łagodzi podrażnienia i przynosi ulgę dla ściągniętej i przesuszonej skóry.
Jestem posiadaczką cery suchej i jest to dla mnie idealne rozwiązanie, bo w końcu na mojej twarzy pojawił się ten, jak do tej pory nieosiągalny blask ahhJ
Ogromny plus za wielofunkcyjność! Pomijając wyżej wymienione przeznaczenia mgiełkę można stosować na pędzle przed nałożeniem kosmetyków. Tak więc zanim użyjemy cieni, bronzera, różu warto spryskać pędzel. Wówczas kolory będą dłużej utrzymywać się na twarzy, zwiększy się ich intensywność, a dodatkowo łatwiej nam będzie je nakładać i rozcierać.
Warto wspomnieć o dużej wydajność produktu, oraz niskiej cenie + ładnym zapachu. J
Minusy?
Zauważyłam że atomizer jest dość „skoncentrowany”, dlatego należy używać go z pewnej odległości. Można dodać że świetnie utrwala makijaż w dzień, jednakże całej imprezowej nocy może nie przetrwać J Ale raczej tego nie można wymagać J
Produkt nietestowany na zwierzętach!

sobota, 19 listopada 2011

Z serii "Hit czy Kit ?" Recenzja maskary False Lash Effect firmy Max Factor by MustHave






Czy efekt sztucznych rzęs oraz hipnotyzującego spojrzenia możemy zobaczyć tylko w reklamach tuszów do rzęs? Używając czarnej mascary False Lash Effect marki Max Factor mogę zdecydowanie odpowiedzieć że w życiu codziennym też. Oczywiście takich tuszów które jednocześnie wydłużają, pogrubiają i podkręcają nasze rzęsy jest znacznie więcej, jednakże z reguły są to produkty o wiele droższych marek typu Lancome bądź Dior.
Dlatego też tanią, ale jakże wyśmienitą alternatywą jest wyżej wymieniony kosmetyk. Posiada całe rzesze wiernych fanek a ja zaliczam się do tej grupy. Producent zapewnia iż mascara False Lash Effect tworzy oblicze sztucznych czy też doklejanych rzęs, dodaje nawet do 600% więcej objętości w porównaniu z rzęsami nieumalowanymi tuszem, a do tego wydłuża. Wersja wodoodporna zawiera polimery, które powodują, iż kosmetyk jest odporny na wodę. Dodatkowo idealnie pokrywa rzęsy, są one bardzo czarne, unosi je do góry, nie powoduje nieestetycznych grudek a także posklejanych rzęs.
Czy owe zapewnienia mają pokrycie w rzeczywistości? Z czystym sumieniem mogę powiedzieć że TAK. Tusz przetestowałam wielokrotnie i jest on moim nr. 1. Rewelacyjnie pogrubia i wydłuża. Nie osypuje się i nie rozmazuje, co jak sądzę dla każdej z nas jest dość ważne. Produkt Max Factor jest bardzo trwały, bez żadnych problemów utrzymuje się na rzęsach cały dzień, a nawet przez całonocne imprezy. Istotne jest to iż „efekt sztucznych rzęs” możemy stopniować. A dokładniej przy pierwszym nałożeniu kosmetyku otrzymujemy naturalny look, jednak gdy użyjemy go 2-3 krotnie, rezultatem będzie sceniczny, a wręcz teatralny wygląd bez sklejonych rzęs.
Tusz posiada gumową szczoteczkę o pokaźnych gaba
rytach, która jest zarazem plusem i minusem. Mianowicie, niektórym posiadaczkom False Lash Effect początkowo umalowanie rzęs sprawia drobnych kłopot, choć sądzę że to jedynie kwestia przyzwyczajenia. Moim skromnym zdaniem to właśnie tak szczoteczka działa cuda, jest najlepsza. Rzęsy są idealnie podkreślone oraz równomiernie pokryte, każdy włosek jest precyzyjnie rozdzielony, nawet najdrobniejszy w kącikach oka. Efekt jest taki, iż oczy zyskują niesamowitą oprawę. Aż ciężko opisać fenomen tego produktu.
Należy wspomnieć również o wydajności kosmetyku. Jego pojemność to 13ml. Przy dość intensywnym użytkowaniu miałam go aż 2-3 miesiące.

Według mnie tusz False Lash Effect nie posiada wad. Jednak tak jak wspomniałam wcześniej spotkałam się z opiniami co do trudności w korzystaniu z szczoteczki. Być może faktycznie wymaga to większego wyczucia i wprawy.
Zachęcam do wypróbowania i podzielenia się opiniami na moim blogu! J


Produkt dostępny w perfumerii i drogerii internetowej Zapachperfum.com

niedziela, 13 listopada 2011

E.L.F. Complexion Perfection Puder wyrównujący koloryt elf – godny zakupu? by MustHave




E.L.F. Complexion Perfection Puder wyrównujący koloryt – godny zakupu?
Skusiłam się aby napisać recenzję o produkcie Complexion Perfection z serii Studio ze względu na bardzo zróżnicowane opinie. Duża grupa użytkowniczek tego „Elfowego” pudru - wynalazku jest z niego bajecznie zadowolona, ale bywają i takie opinie które zaprzeczają wszystkiemu.

Jest to puder lekki, drobno zmielony, mocno sprasowany, wyrównujący koloryt. Zawiera cztery kolory, które można stosować razem jak i osobno. Oprócz fajnie wykonanej, solidnej puderniczki zawierającej lusterko dostrzegłam wiele plusów.
Z góry uprzedzę, że nie jest to puder kryjący (!) aby wymagać od niego idealnego krycia i zmatowienia twarzy. Mimo to utrzymuje się na skórze dość długo bo do 5-6h. Oczywiście zależy to w dużej mierze od typu skóry, rodzaju podkładu, czy też tego czy został nałożony przed make up’em krem. Kosmetyk przede wszystkim neutralizuje zaczerwienienia oraz drobne wypryski, usuwa oznaki zmęczenia, wyrównuje koloryt, ożywia i ujednolica skórę, jest pudrem transparentnym.
Dzięki temu możemy wyglądać świeżo i zdrowo nawet po ciężkiej nocy (bynajmniej u mnie tak to właśnie zadziałało).
Puder zawiera Silicę ( tak samo jak Elf High Definition Powder ) która pochłania łój i wilgoć, zmniejsza widoczność zmarszczek i bruzd oraz nadaje pudrom jedwabistości. Dlatego też sam produkt nie wchodzi w zmarszczki, a co za tym idzie nie uwydatnia ich. Nie osadza się na meszku, suchych skórkach, nie tworzy efektu mąki (chyba że nabierzemy go zdecydowanie za dużoJ) oraz nie zapycha porów. Innymi słowy jest niewidoczny na twarzy.
Complexion Perfection posiada jeszcze jedną zaletę mianowicie delikatnie rozświetla. Dla osób z ciemniejszą karnacją może to stanowić problem. Ponieważ kiedy produkt zostanie użyty na całą twarz na pewno ją rozjaśni. Wobec tego dla osób o ciemniejszej karnacji polecam stosować go w głównej mierze na strefę T (czoło, nos, broda) oraz pod oczy. Będzie stanowić idealne wykończenie makijażu.
Według mnie kosmetyk jest mało wydajny. Ale za taką cenę nie ma co narzekać…J Dodatkowo przestrzegam przed nadmiernym jego nałożeniem. Tak jak pisałam wcześniej możemy się nieco wybielić przy dużej ilości.
Jednak stosunek „wad” do zalet jest nieporównywalny. Dlatego też polecam!
Produkt nie testowany na zwierzętach.

piątek, 4 listopada 2011

Recenzja mineralnej pomadki do ust marki e.l.f. cosmetics by MustHave.


Jako że moja pierwsza recenzja była i tak „nieco” długa J, nie chciałam jej jeszcze bardziej wydłużać kolejnymi propozycjami. Dlatego też dzisiaj wspomnę ponownie o firmie Elf, a dokładnie o mineralnej pomadce tejże firmy.
Dostępna w szerokiej gamie kolorów – osobiście widziałam 18 odcieni. Składa się w 100% z naturalnych składników. Zawiera egzotyczne olejki, naturalny wosk, witaminy i wyciągi z roślin. Nie posiada parabenów (zabezpieczają kosmetyk przed bakteriami i grzybami, które mogą się w nich rozwijać, stosowane do przedłużenia ich trwałości, jednak mogą powodować reakcje alergiczne), konserwantów i barwników.
A co ze stroną wizualną? Mineral Lipstick (E.L.F. Mineralna Pomadka do ust Elf Mineral Lipstick) jest matowa, dobrze kryje, nie klei się. Posiadam ją w kolorze Natural Nymph. Ten cielisty odcień niestety uwidacznia niedoskonałości ust. Mam tu na myśli wysuszone usta, skórki itp, dlatego najlepiej używać kosmetyk po uprzednim wyleczeniu ich. Osobiście polecam również nałożenie błyszczyka bezbarwnego na pomadkę. Uzyskamy naturalny, świeży efekt bez widocznych skórek i innych niedoskonałości. Mogę jedynie pocieszyć, iż większość pomadek różnorodnych firm mających ten odcień ukazuje takie same mankamenty.
Pomadka z Elfa nie wysusza i długo się utrzymuje. Dodatkowym plusem jest to, że po dłuższym czasie nie ściąga się w kąciki ust. Produktu nie testowano na zwierzętach jak również wszystkich innych wytwarzanych przez markę Eyes Lips Face.

piątek, 28 października 2011

Recenzja produktów marki e.l.f. cosmetics by MustHave

Na polskim rynku kosmetycznym pojawiła się firma E.L.F cosmetics, która szybko uzyskała aprobatę i stała się niezwykle popularna. Tą dziką popularność zdobyła dzięki filmikom umieszczanym na stronie youtube i tak trafiła do Polski. To amerykańska firma kosmetyczna, choć amerykańska głównie z nazwy bo produkowana w Chinach (pytanie co nie jest tam produkowane?). Kosmetyki ELF są podzielone na trzy strefy: seria podstawowa, seria kosmetyków mineralnych oraz seria Studio – dla profesjonalistów. W ofercie mają nie tylko kosmetyki kolorowe ale również wszelkie przybory do wizażu oraz ich dezynfekcji jak np. szampon do czyszczenia pędzli serii Studio. Początkowo nie wzbudziło to we mnie szału, choć muszę przyznać że cena kusiła. Patrząc na katalog produktów Elfa miałam nieodparte wrażenie że wzorowali się na firmie NARS. Tak więc skusiłam się, przetestowałam i dzielę się z Wami moją opinią. Być może to dla Was kolejna nudna recenzja, ale wierzcie mi, że miałam długą drogę testowania kosmetyków różnych firm. Dyplom wizażysty do czegoś zobowiązuje :)
Pierwszym z zakupionych przeze mnie produktów jest róż do policzków firmy Elf (e.l.f.) w odcieniu Fuschia Fusion z serii profesjonalnej Studio Blush.
Jestem z niego bardzo zadowolona. Opakowanie stylizowane na produkt z NARSa, posiadające lustereczko. Róż niezwykle napigmentowany, z niewielką ilością drobinek, nie jest ciężki dlatego daje naturalny i świeży efekt. Drobinki ożywiają zmęczoną twarz. Nie należy nabierać go dużo na pędzel, wystarczy mała ilość, a co najważniejsze utrzymuje się naprawdę długo. Widzę w nim same zalety.
Kolejny kosmetyk również z serii Studio to sypki puder maskujący do twarzy High Definition Powder.

Ma za zadanie ukryć wszelkie niedoskonałości na skórze, widzialne przy zbliżeniach nowoczesnych kamer HD, zamaskować zmarszczki i rozszerzone pory. Słuchając i oglądając tylu pozytywnych opinii mogę z czystym sumieniem przyznać im rację. Skóra jest wyraźnie gładsza i aksamitna. Sprawia wrażenie powłoki silikonowej. Nie tworzy efektu mąki czy też maski. Długo się utrzymuje, dla cery suchej nawet do 5-6h, a przy mieszanej 4h idealnego matu. Pudełko również przypomina wyglądem firmę NARS (cała seria studio jest stworzona na jej podobieństwo). W środku znajduję się puszek do nakładania pudru. Słoiczek wykonany w sposób dający nam pewność, iż nie rozsypie się w torebce, kosmetyczce czy też kuferku.

Z pędzli posiadam na razie jeden do pudru Studio Powder Brush. Pędzel wykonany starannie (mam tu na myśli włosie, które w ogóle nie wypada), miękki, płasko ścięty typu flat top, dzięki czemu używa się go łatwo i przyjemnie. Osobiście przeznaczyłam go do nakładania podkładu. W przeciwieństwie do różnego rodzaju puszków i gąbeczek, Studio Powder Brush nie wchłania kosmetyku. Spowodowane jest to silnie zbitym włosiem uniemożliwiającym przenikanie podkładu. Prosto się go czyści, a po umyciu nie odkształca się. Jedynym defektem pędzla jest ruszająca się rączka, dlatego polecam podczas mycia nie zanurzać go całego w wodzie a jedyne samo włosie. Produkt doskonale rozprowadza podkład na skórze pozostawiając bardzo naturalny efekt. W żaden sposób nie tworzy rezultatu maski. Dodatkowo poprzez nabieranie tak małej ilości płynów, nie naraża nas na dodatkowe koszty częstszego kupowania podkładu.

Jeśli jestem już przy temacie pędzli to wspomnę o produkcie który kupiłam aby je czyścić. Nazywa się szampon do czyszczenia pędzli serii Studio. Oprócz Brush Shampoo jest spray do czyszczenia pędzli Daily Brush Cleaner.

Szampon używa się rzadziej, natomiast lepiej i dogłębniej dezynfekuje myje. Nawet najgorzej zabrudzone pędzle można pozostawić do namoczenia. Jest antybakteryjny, nie pozostawia osadu na przedmiocie, nie skleja ani niszczy włosia. Nie mam zastrzeżeń, co do tego produktu. Jestem jak najbardziej zadowolona bo działa tak jak w opisie od producenta. Mam jeszcze kilka produktów do opisania ale to już może w innej recenzji bo zrobiło się trochę długo…
Jednym słowem jak widać , to co tanie też może być dobre. A niekiedy bardzo dobre. Mogę śmiało porównywać te kosmetyki do innych z wyższych półek.