Współtwórcy

środa, 22 lutego 2012

O ustach ciąg dalszy… Sleek



Umieszczając zdjęcia moich ust w recenzji Nyxa Soft matte lip cream (klik), długo się zastanawiałam czy dobrze robię. Mimo że, kosmetyk tej firmy jest naprawdę świetny, to po przyjrzeniu się widać na zdjęciach jak wysuszone są moje usta. Koszmar… Wystarczy, że temperatura na zewnątrz nieco spadnie, a skórki na ustach pojawiają się jak grzyby po deszczu :D Przetestowałam wiele balsamów ochronnych - bez żadnych efektów. Dlatego też, starym zwyczajem kupiłam niedawno kolejny z firmy Sleek (klik) o nazwie Pout Polish (klik). Kierowany jest do wymagających klientek, więc chyba dla mnie, a raczej moich ust ;) Do wyboru mamy 11 odcieni, a ja posiadam bardzo subtelny Peach Perfection. 


Balsam zawiera naturalne olejki (jojoba, migdałowy, z awokado), masło Shea, witaminy: A, C, E, przeciwutleniacze oraz filtr słoneczny SPF 15. 
Producent zapewnia, iż kosmetyk ochrania, odżywia, nawilża. Usta są gładkie i bardziej sprężyste.
Balsam umieszczony w szklanym poręcznym słoiczku.  
Jaki jest w moim odczuciu? 
Pierwsze o czym muszę wspomnieć to zapach. Bardzo intensywny, długo się utrzymuje i jest świetny. M.in. wyczuwam tam wanilię i karmel, jednak gdy pierwszy raz go powąchałam przypomniał mi zapach z dzieciństwa. 
Jeśli chodzi o kolor, to jest on delikatny (pigmentacja raczej słaba). Peach Perfection, który posiadam jest nieco brzoskwiniowy, aczkolwiek mało dostrzegalny. Dzieje się tak w każdym odcieniu tego produktu. Większy efekt daje połysk, jaki powstaje po użyciu. Usta są naprawdę ładnie pokreślone. 
Na tą chwilę stosuję go bardziej na noc niż na dzień, jako terapię intensywnie nawilżającą. Widzę niewielką poprawę, a to już sukces. Usta są miękkie, natomiast suche skórki mniej widoczne. Nie oczekiwałam nawet tego, gdyż używam go za krótko, aby było widać efekty. 

Miałyście do czynienia z Pout Polish? Jeśli tak to chętnie posłucham waszych opinii.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz